Zielona gentryfikacja - nowy problem rozwijających się miast

Zielona gentryfikacja - nowy problem rozwijających się miast

14 listopada 2024

Po latach umiłowania betonu i kostki brukowej trend społeczny nareszcie zaczął podążać w odmienną stronę - mieszkańcy miast coraz częściej domagają się terenów zielonych, zwłaszcza w pobliżu miejsc zamieszkania, a o tym, że popularność zieleni wzrosła, wspaniale świadczą deweloperskie określenia typu “eco”, „green” czy „forest” w nazwach osiedli. (Których tereny zielone najczęściej oznaczają co najwyżej kilkumetrowy trawnik). Zatem zieleń oficjalnie zaczęła wkraczać do miast, jednak nie jest tak różowo tj. zielono, jak się można spodziewać, ponieważ zjawisko to ma swoje ciemne strony i m.in. może pogłębiać nierówności społeczne. 

Przyroda dobrem luksusowym?

Głównym problemem związanym z zazieleniem miast jest tzw. zielona gentryfikacja, która polega na wprowadzeniu terenów zielonych i ekologicznych rozwiązań w miastach, co oczywiście przynosi ogrom korzyści dla mieszkańców, jednak z kolei prowadzi do wzrostu cen nieruchomości i kosztów życia, pociągając za sobą wypieranie mniej zamożnych mieszkańców przez grupy o wyższym statusie materialnym lub inwestorów czy biznes turystyczny. 

Jeśli zatem chcemy mieszkać w miejscu, które zieleń ma nie tylko w nazwie, wówczas musimy do tego luksusu znacząco dopłacić. Nie jest to oczywiście nic zaskakującego, gdyż na przestrzeni wieków mniej zamożni ludzie zawsze skazani byli na gorsze warunki życiowe. Nowością jest jedynie to, za co decydujemy się płacić, ponieważ przyroda niegdyś dostępna dla każdego człowieka powoli staje się dobrem z wyższej półki tylko dla “wybranych”. 

Zrewitalizować rewitalizacje

Istotnym problemem w procesie zwiększania i modyfikowania zielonej infrastruktury w miastach są nieefektywne i nieprzemyślane, a jednocześnie kosztowne rewitalizacje, które skupione są często na modnych, niemal dizajnerskich rozwiązaniach, które jednak nie zapewniają realnych czy długofalowych korzyści ani mieszkańcom ani przyrodzie. Społeczna świadomość na temat konstruktywnych ekologicznych rozwiązań w miastach na szczęście rośnie i tym samym zmusza włodarzy i projektantów do sprostania oczekiwaniom mieszkańców. 

Czas uczyć się żyć na nowo, na zielono

Pomimo rosnącej świadomości, nadal istnieją inne zagrożenia wynikające ze zwiększania obecności zieleni w miastach, a do czołowych zaliczyć możemy: 

  • Spadek bioróżnorodności. 

Niewłaściwie zaplanowane nasadzenia, wynikające np. z nadmiernego skupienia na  efektach estetycznych zamiast na funkcjonalności i adekwatności terenów zielonych, mogą prowadzić do rozprzestrzeniania się gatunków inwazyjnych i tym samym zagrażać różnorodności biologicznej. 

  • Konflikty na linii człowiek-przyroda. 

Zielone miasta z całą pewnością przyciągną zwierzęta, co może stać się zarzewiem konfliktów, ponieważ żadna ze stron nie jest przygotowana ponowne życie w sąsiedztwie. Ostatnie lata większość ludzi żyła w izolacji od przyrody, w związku z tym potrzebna jest edukacja oraz czas na to, by obie strony na nowo nauczyły się, jak egzystować zgodnie obok siebie. Także obecność bujnej zieleni, po latach czczenia gładkich trawników i uporządkowanych przestrzeni dla wielu osób może okazać się początkowo trudna do zaakceptowania. 


Bez wątpienia to nie są jedyne problemy, które mogą pojawić się w związku z wprowadzaniem przyrody do miast, jednak w ogólnym bilansie korzyści przeważają, a dobrze zaplanowane i szybkie korekty w działaniach mogą zredukować ewentualne negatywne efekty do akceptowalnego minimum.